Obserwatorzy

niedziela, 15 stycznia 2012

rzecz o aniołach

Kiedyś, gdy jeszcze o istnieniu wielu pięknych, ręcznie robionych rzeczy nie miałam bladego pojęcia, trafiłam w necie na cudnego anioła o dziwnej wówczas dla mnie nazwie "tildowy anioł". Zaczęłam szukać, co to znaczy "tildowy" i odkryłam przecudny świat wyskakujący spod igieł wielu utalentowanych kobiet. Zakochałam się bez pamięci, musiałam spróbować sama uszyć takie cudo :)
Kilka godzin kombinowałam jak to powinno wyglądać, szukałam wskazówek, robiłam po omacku szablony.
Jak wreszcie uporałam się z fazą wstępną, wybrałam materiały ( pocięłam lniane spodnie i bluzkę, której już nie nosiłam), zabrałam się ochoczo do szycia, a jeszcze wtedy bałam się maszyny, więc nawlokłam igłę i zakasałam rękawy do szycia ręcznego. Uwierzcie mi szyłam tydzień (wieczorami, jak dzieci już spały), ale warto było! Byłam z siebie dumna! Anioł trafił w urodzinowym prezencie do mojej mamy, gdzie do dziś mieszka w sypialni i ma się dobrze.
Oto on, wybaczcie mi jakość zdjęć, ale były zrobione nie na pokaz a dla mnie na pamiątkę...




Następnego anioła częściowo szyłam już na maszynie.  Mieszka teraz w pokoju mojej siostry.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz