Wszystkie okładki można zdjąć i założyć na nowy zeszyt lub notes.
poniedziałek, 16 stycznia 2012
zeszyty, notesiki, kosmetyczki i piórniki
Przed Świętami Bożego Narodzenia, wszyscy zastanawiają się nad prezentami. Ja wymyśliłam zeszyciki, notesiki i piórniki... Zobaczcie efekty. Spodobały się na tyle, że mam kolejne zamówienia, zagościły już u mnie chyba na stałe.
pan słoń, mięciutki tuliś
A to kolejna przytulanka dla mojej córeczki - Pan Słoń. Oczywiście uszyłam już drugiego, który jest do kupienia!
Jest mięciutki jak podusia, wykonany z bawełny, ma ruchome rączki i nóżki, no i trąbą też majta sobie. Uszyłam go jak zwykle z tkanin bawełnianych, można go spokojnie prać w pralce.
Jest spory bo mierzy 45cm
Jest mięciutki jak podusia, wykonany z bawełny, ma ruchome rączki i nóżki, no i trąbą też majta sobie. Uszyłam go jak zwykle z tkanin bawełnianych, można go spokojnie prać w pralce.
Jest spory bo mierzy 45cm
niedziela, 15 stycznia 2012
Tulilalu - ukochana przytulanka
Chciałam wam pokazać lalę, od której imienia wzięła się nazwa mojego bloga.
Kiedyś myszkując po necie na jakimś skandynawskim blogu znalazłam podobną i nie wiem czemu, spośród tysiąca innych ta właśnie mnie urzekła i postanowiłam uszyć podobną mojej Antosi . To właśnie ona wówczas 1,5 roczna kruszyna zobaczywszy ją zawołała Tulilalu i mocno ja przytuliła. Tym jednym słowem oddała całą istotę tej zabawki :) Najśmieszniejsze było to, że lala wówczas nie miała jeszcze rąk, a Antonka nie chciała już jej oddać. W efekcie Tulilalu otrzymała je kilka godzin później :)
Mała dama i jej lala na pierwszym z wielu wspólnych spacerków.
User Script Commands (Shift+0)X
Kiedyś myszkując po necie na jakimś skandynawskim blogu znalazłam podobną i nie wiem czemu, spośród tysiąca innych ta właśnie mnie urzekła i postanowiłam uszyć podobną mojej Antosi . To właśnie ona wówczas 1,5 roczna kruszyna zobaczywszy ją zawołała Tulilalu i mocno ja przytuliła. Tym jednym słowem oddała całą istotę tej zabawki :) Najśmieszniejsze było to, że lala wówczas nie miała jeszcze rąk, a Antonka nie chciała już jej oddać. W efekcie Tulilalu otrzymała je kilka godzin później :)
Mała dama i jej lala na pierwszym z wielu wspólnych spacerków.
A to już moje kolejne przytulaski - są do kupienia!
Fruzia
Zuzia
Laleczki mają już swoje mamusie ;)
kreatywny miś dla maluszka
Jakiś czas temu uszyłam, dla synka moich przyjaciół, śmiesznego misia edukacyjnego.
Cały uszyty jest z dzianiny wełnianej - pocięłam sweterek ;) Jedyna rzeczą, którą ma na stałę oprócz łapek, nóżek i główki, jest wyhaftowana buzię. Reszta gadżetów jest na rzepach i można przyczepiać ją w dowolnym miejscu misiaczka. Miś jest bezpłciowy - może być dziewczynką i chłopcem.
Cały uszyty jest z dzianiny wełnianej - pocięłam sweterek ;) Jedyna rzeczą, którą ma na stałę oprócz łapek, nóżek i główki, jest wyhaftowana buzię. Reszta gadżetów jest na rzepach i można przyczepiać ją w dowolnym miejscu misiaczka. Miś jest bezpłciowy - może być dziewczynką i chłopcem.
królisie
Po tildowych aniołach nadszedł czas na tildowe króliczki - wpadłam po uszy ;)
Mamą króliczki jest moja córeczka Antosia, a pan króliś wyprowadził się z naszego kraju i mieszka sobie w Anglii ze swoim tatą Beniem.
rzecz o aniołach
Kiedyś, gdy jeszcze o istnieniu wielu pięknych, ręcznie robionych rzeczy nie miałam bladego pojęcia, trafiłam w necie na cudnego anioła o dziwnej wówczas dla mnie nazwie "tildowy anioł". Zaczęłam szukać, co to znaczy "tildowy" i odkryłam przecudny świat wyskakujący spod igieł wielu utalentowanych kobiet. Zakochałam się bez pamięci, musiałam spróbować sama uszyć takie cudo :)
Kilka godzin kombinowałam jak to powinno wyglądać, szukałam wskazówek, robiłam po omacku szablony.
Jak wreszcie uporałam się z fazą wstępną, wybrałam materiały ( pocięłam lniane spodnie i bluzkę, której już nie nosiłam), zabrałam się ochoczo do szycia, a jeszcze wtedy bałam się maszyny, więc nawlokłam igłę i zakasałam rękawy do szycia ręcznego. Uwierzcie mi szyłam tydzień (wieczorami, jak dzieci już spały), ale warto było! Byłam z siebie dumna! Anioł trafił w urodzinowym prezencie do mojej mamy, gdzie do dziś mieszka w sypialni i ma się dobrze.
Oto on, wybaczcie mi jakość zdjęć, ale były zrobione nie na pokaz a dla mnie na pamiątkę...
Kilka godzin kombinowałam jak to powinno wyglądać, szukałam wskazówek, robiłam po omacku szablony.
Jak wreszcie uporałam się z fazą wstępną, wybrałam materiały ( pocięłam lniane spodnie i bluzkę, której już nie nosiłam), zabrałam się ochoczo do szycia, a jeszcze wtedy bałam się maszyny, więc nawlokłam igłę i zakasałam rękawy do szycia ręcznego. Uwierzcie mi szyłam tydzień (wieczorami, jak dzieci już spały), ale warto było! Byłam z siebie dumna! Anioł trafił w urodzinowym prezencie do mojej mamy, gdzie do dziś mieszka w sypialni i ma się dobrze.
Oto on, wybaczcie mi jakość zdjęć, ale były zrobione nie na pokaz a dla mnie na pamiątkę...
Następnego anioła częściowo szyłam już na maszynie. Mieszka teraz w pokoju mojej siostry.
czwartek, 12 stycznia 2012
mei-tai, moje ergonomiczne azjatyckie nosidła
Nosidełka, które szyję są zawsze wykonane z bawełny, uszyte z 2 lub 3 warstw, pas biodrowy i szelki są częściowo wypełnione ociepliną, dla lepszego komfortu noszenia. Wymiary dostosowuję do wieku dziecka.
Polecam je jako świetną alternatywę dla chust 5 metrowych, działają tak samo - komfort noszenia dla rodzica, ciężar równomiernie rozkłada się na ramiona i pas, dzięki czemu spokojnie możesz nosić dziecko do 3 lat i po spacerze lub zakupach nie odczuwasz bólu ramion. Wygoda i ergonomiczne ułożenie kręgosłupa i stawów maluszka. No i maja tę zaletę, że zajmują mało miejsca, zmieszczą się w torebce, są bardziej poręczne, no i nie grzeją tak mocno, maluszek i mama nie pocą się pod kilkoma warstwami chusty.
A oto kilka z kilkudziesięciu nosidełek, które wyruszyły już w świat ze swoimi, małymi właścicielami :
Ślimaczki i inne zwierzaczki
Orientalne
Serduchowe - mój ukochany motyw
Paski i wzorki
Napisz do mnie uszyjemy także i dla twojego maluszka :)
Po co, na co i dlaczego...
Mam głowę pełną pomysłów, szafę pełną tkanin czekających na swoje przeznaczenie, tylko czasu wciąż za mało. Troje moich dzieci skutecznie mi go zagospodarowuje :) Ale to także dzięki nim odkryłam swoją pasję, więc nadmierne absorbowanie mnie sobą zostaje im wybaczone :))
Jak to często bywa dzieci stały się moją inspiracją, są najwdzięczniejszymi odbiorcami, tak więc to dla nich w dużej mierze tworzę swoje gałgankowe prace.
Jak to często bywa dzieci stały się moją inspiracją, są najwdzięczniejszymi odbiorcami, tak więc to dla nich w dużej mierze tworzę swoje gałgankowe prace.
Trochę historii
Całe życie coś tam szyłam, tak to jest jak się ma mamę, która uczyła tego zawodu w szkole krawieckiej. Nigdy jednak to nie było nic profesjonalnego, dużego, poważnego, takie tam małe, drobne przeróbki ciuchów na własny użytek. Mama zawsze spoglądała swym fachowym okiem i kręciła głową, że może i efekt jest, ale robię to zupełnie nietechnologicznie, a ja jej na to, że przecież o to chodzi żeby dobrze wyglądało , a sposób w jaki się do tego dochodzi jest mało istotny, czyż nie?... Mówiła, że mam do tego talent, tylko z wiedzą krucho. No i tak już zostało hehe
Nawet do głowy mi nie przyszło, że kiedyś tak pokocham, szmatki i gałganki, że nie będę mogła się doczekać chwili, gdy zasiądę do maszyny.
Nie jestem cierpliwa. Uwielbiam szybko oglądać efekt swojej pracy, więc, jak już usiądę to szyję i szyję, tylko mąż wzywa mnie do zachowania rozsądku, bo już po 22 i sąsiedzi chcą mieć spokojny wieczór, a ja im funduję nieskończoną kawalkadę turkotania nad głową... ech
Nawet do głowy mi nie przyszło, że kiedyś tak pokocham, szmatki i gałganki, że nie będę mogła się doczekać chwili, gdy zasiądę do maszyny.
Nie jestem cierpliwa. Uwielbiam szybko oglądać efekt swojej pracy, więc, jak już usiądę to szyję i szyję, tylko mąż wzywa mnie do zachowania rozsądku, bo już po 22 i sąsiedzi chcą mieć spokojny wieczór, a ja im funduję nieskończoną kawalkadę turkotania nad głową... ech
Subskrybuj:
Posty (Atom)