Obserwatorzy

wtorek, 15 października 2013

Kotek z sowy ;)

Na jednym z jesiennych jarmarków zostałam poproszona, o przerobienie sowy, którą miałem na  straganie w kota. Początkowo nie bardzo mogłam to sobie wyobrazić, a do tego kolory, o które mnie poproszono, kompletnie nie moje... Nie mogłam się zabrać za to zlecenie. Ale cóż obiecałam, więc w końcu trzeba było rękawy zakasać ;). Wyciągnęłam formę sowy, częściowo odrysowałam , a częściowo przerobiłam. Wymyśliłam wypukłe naszywane łapki i tajemniczą minę. Wieczorem cała rodzina miała ubaw, bo wypróbowywaliśmy różne wersje oczu. To jednak prawda, że oczy są zwierciadłem duszy. Niewielkie zmiany w ich kształcie, czy ustawieniu totalnie zmieniały charakter kota, od groźnego mordercy po wioskowego głupka...Śmiechu było...

Ostatecznie zostało tak. Nam się bardzo podoba. Nie żałuję, że go uszyłam, bo wyszedł milutki, teraz żal mi się z nim rozstać!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz