Dla mnie dzisiejsza noc nie ma większego znaczenia, tak jak wszystkie 36 poprzedzających ją. Kiedyś nawet byłam w Paryżu i nie poszłam na Pola Elizejskie, świętować nadejścia Nowego Roku. Wolałam iść na spacer po obrzeżnej dzielnicy miasta... Nie chodzę na imprezy sylwestrowe, nie upijam się i nie puszczam fajerwerków, choć z dzieciakami je oglądam ;) Dla mnie nic się nie kończy i nic nie zaczyna, to tylko umowny dzień końca roku. To co najpiękniejsze często zaczyna się i kończy nagle, po cichu lub z hukiem, nie zważając na daty i miejsca.
Ale wszystkim Wam, świętującym dzisiejszej nocy życzę by ten rok 2013, był lepszy, a może i najlepszy w Waszym życiu! Niech nie zabraknie w nim radości i łez, spełnienia i tęsknoty, obłoków i twardej ziemi. Niech nie omija Was nic, co sprawia, że czujecie, że żyjecie pełnią życia, co czyni je bogatym i niepowtarzalnym. Co sprawia, że jesteście jedynymi, niepowtarzalnymi, wyjątkowymi ludźmi na świecie!
Pięknie napisane! Tobie również tego samego i jeszcze więcej!
OdpowiedzUsuń